poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Glasgow

Nie należę do osób zdecydowanych, jednak zdarzają mi się przebłyski spontaniczności, jak w listopadzie 2013, gdy kupiłam bilet do Glasgow. Chciałam wtedy poznać mojego przyszłego "kompana podróży". Podróż okazała się trwać 2,5 roku, ale od początku..
Zakochałam się w Szkocji od pierwszego wejrzenia, kiedy leciałam nad pagórkami w kolorze zgniłej zieleni i podziwiałam farmy wiatrowe. Wiatr.. na początku mnie to bawiło, ta szkocka pogoda, deszcz, wicher wykręcający parasole na drugą stronę. Do tej pory nie rozumiem, po co komu parasole. Jednak w tej szkockiej pogodzie jest coś pocieszającego. Powietrze zawsze orzeźwiające i słońce, które lubi wychodzić co jakiś czas, choćby na chwilę, żeby potem znowu padał delikatny deszczyk.
Glasgow jest brzydkie, paskudne wręcz. A mimo to polubiłam je: za Kelvingrove park, po którym biegałam wiosną następnego roku czekając na niego aż skończy zajęcia. Za trasę przy rzece, gdzie można w spokoju poćwiczyć i za Botanic Gardens, które jest idealną kryjówką przed deszczem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz